You are currently viewing Myśmy do stepów unieśli Ojczyznę…

Myśmy do stepów unieśli Ojczyznę…

Spotkanie ze Swietłaną Marią Jurkowską – repatriantką z Kazachstanu.

Dojmująca cisza,  postawa zasadnicza przy Hymnie Sybiraków, zasłuchanie, wzrok utkwiony w cicho przemawiającą śpiewną polszczyzną kobietę… Dzwonek na przerwę zbyt szybko, tyle wątków niedokończonych, tyle wierszy nie przeczytanych, tyle starych fotografii nie opisanych, tyle pytań nie zadanych… Taką rzadko spotykaną na lekcjach atmosferę skupienia i wzruszenia wykreowała goszcząca po raz drugi w naszej Szkole Pani Swietłana Maria Jurkowska, Polka, która w 1997 roku powróciła do nieznanej Ojczyzny. Urodziła się w Kazachstanie, dokąd w 1936 roku wywieziono spod Kamieńca Podolskiego jej babcię wraz z ośmiorgiem dzieci. Dzięki tej babci jej córki i synowie oraz wnuki zachowały polskość, to ona uczyła ich modlitwy na różańcu i opowiadała o kraju swej tęsknoty, to ona sprawiła, że nie przestawali marzyć i śnić o powrocie do Polski.

Ze wspomnień z dzieciństwa Pani Swietłany wyłoniły się poruszające obrazki z Kazachstanu: niewyobrażalnie trudne warunki życia, stepowy klimat, zimą mróz dochodzący do – 45 stopni Celsjusza, krótkie lata, życie w ziemiankach, doświadczenie głodu, śmierć dziesiątkująca zesłańców. Ale też walka o ocalenie obywatelstwa polskiego, opór przeciw rusyfikacji, życzliwość ludności miejscowej – Kazachów, w końcu aspiracje pokolenia już urodzonego na zesłaniu by się uczyć, by wyrwać się z objęć biedy, by wrócić do ziemi ojców – Polski. Pani Swietłana dzięki swej determinacji i wsparciu bliskich została nauczycielką i przez dwadzieścia pięć lat uczyła dzieci, pokonując rozmaite trudności. W 1997 roku wraz z rodzicami, mężem i dziećmi, na zaproszenie ówczesnego Burmistrza Łańcuta Jerzego Szczygła (absolwenta I LO), przyjechała do naszego miasta. I ta część opowieści o losach po powrocie do kraju przodków może wycisnąć łzy; poszukiwanie pracy, walka z przeciwnościami losu, choroby, ale też wierność nałożonemu zobowiązaniu przez tych, którym nie udało się powrócić z obczyzny – obowiązek dawania świadectwa o Polakach w Kazachstanie. Pani Swietłana wypełnia to pięknie: działa w Związku Sybiraków, spisuje wspomnienia i tworzy poruszającą poezję – liryczny pamiętnik przeżyć zesłańców.

Dziękujemy serdecznie Pani Swietłanie za piękną lekcję wychowania patriotycznego! Mamy nadzieję, że nie ostatnią!

Chleb dzieciństwa

Chleb dzieciństwa

Chleb rodzinny

Przez dziesiątki lat

My już zawsze pamiętamy

Jego ciepły smak.                 

              Taki pyszny

              Taki dobry

              Rzadko z cukrem

              Częściej bez

              Czasem z nim ty poznawałeś

              Smak dziecinnych łez.

Jego zawsze brakowało

Nie robiło się zapasu

Wciąż pamiętam

Nie zostało

Kromki czerstwej

Ani razu.

                 Chleb w połowie z otrębami

                 Czarny, gorzki, uwielbiany

                 Chleb dzieciństwa….

                 Pamiętamy

                 I dlatego

                 Teraz dbamy

Różne smaki, ozdabiany

Mamy teraz chleba

Dużo

Lecz czerstwieje on na półkach

Jak czerstwieją ludzkie dusze.

S. Jurkowska, Chleb dzieciństwa, [w:] Pamięć nie czeka, Łańcut 2020 r.